Loading...

Musztarda dla epikurejczyków, czyli co robi z ludzi ostra papryczka Espelette

Nazwa: Moutarde a l’Ancienne a la Pulpe de Piment d’Espelett
Producent: L’Epicurien
Skład: Woda, nasiona gorczycy (pochodzące z UE i spoza UE), ocet spirytusowy, 18% miąższ chili (95% miąższ papryki Espelette, sok z cytryny), sól.
Adres: l’epicurien
Cena: 34 pln na mustardo.pl

Historia:

L’Epicurien to rodzinna, francuska firma o 40 letniej historii, której główną (jak sama nazwa wskazuje) dziedziną działalności jest dawanie ludziom szczęścia i przyjemności. Kulinarnej. Motto ojców założycieli, to obudzić w każdym z nas epikurejczyka

Zaczynali w Paryżu, a obecnie tworzą swoje dzieła kulinarne w  Langwedocji. Dwóch braci wpadło na pomysł tworzenia prostych i smacznych produktów, z najlepszych składników, przy zachowaniu szacunku do francuskiej historii kulinarnej i sposobu produkcji. „Prostota, autentyczność, kreatywność to nasze jedyne tajemnice produkcyjne”. Francuskie specjały z najwyższej półki.

O musztardzie

Musztarda starodawna z ostrą papryczką chilli Espelette (Moutarde a l’Ancienne a la Pulpe de Piment d’Espelette). To jedna z najciekawszych i najdroższych musztard (a na pewno o najdłuższej nazwie) w ofercie mustardo, na dzień dzisiejszy. W naszej polskiej nomenklaturze jest to musztarda wściekle ostra. Umówmy się, w skali ostrości od 1 do 6 to zaledwie 4, a w okresie płodnym pewnie 5. To nie jest pikantność jedynie gorczycy czy papryczki Espelette (podstawa kuchni baskijskiej). To melanż tych dwóch ostrości, które zostają na języku, podniebieniu na długo.

Jeśli poczucie szczęścia i przyjemności ma mieć charakter tak ostry, tak pociągający i wciągający w lubieżną konsumpcję, to jest to szczęście na granicy perwersji. Czyżby forma masochizmu? Zapewne. Moim zdaniem, powinno się w katolickiej Polsce zakazać takich bezeceństw. Człowiekowi przychodzą do głowy frazy, myśli i refleksje, które robią ze stoicyzmu, z całej tej teorii filozoficznej (która długo wygrywała z epikureizmem), narzędzie dziadersów, starych panów o smutnym oddechu, których jedynym zajęciem jest uprzykrzanie życia innym. Bo smutno, bo samotnie, bo można, bo nikt nie kocha.

Co więcej?

Już zapach (stary młyn?) powoduje, że szybciej krąży krew i wspomnienia dzieciństwa. Pierwsza łyżka (dla niezorientowanych drewniana) i charakterystyczne dla starofrancuskich musztard lekkie nadgryzanie zmielonych jedynie w połowie ziaren gorczycy. Posmak octu. Cytryny. Pierwsze uderzenie gorąca nie nadchodzi, to jednak balans smaków, perswazja, esencja różnych doznań, to zrównoważony ból istnienia. No dobra, trochę się zapędziłem…

Ciśnienie jednak podnosi bardziej niż kieliszek francuskiego wina, wypieki zostają, choć słoik się skończył. Ja zjadłem bez dodatku chleba, mięsa, parówek, sardelek, kiełbasek, frytek, sałaty, smażonych bakłażanów, pasztetów z kaczki i nawet bez wędzonego boczku, zachłannie, na szybko, impulsywnie. Otóż tego nie wolno robić, tu stoicyzm ma rację, umiar! Po godzinie żołądek się zbuntował i prawdziwy ból istnienia nadszedł…

Ta musztarda z ostrą papryczką to psychologiczna freudowska sublimacja, to dzieło sztuki użytkowej, w starym francuskim stylu. Może trzeba ją na Allegro sprzedawać w dziale dla dorosłych, jako afrodyzjak? 😉

Epikurejczycy wszystkich krajów, łączcie się!