Nazwa: Musztarda Wściekłe Misie
Producent: Ursa Maior
Skład: gorczyca biała i gorczyca czarna (36%), ocet piwny z piwa Dwa Misie, woda, sól kłodawska.
Adres: Allegro.pl
Cena: 40 pln na mustardo
Bieszczadzki browar Ursa Maior z Uherców Mineralnych, to ekipa kreatywnych zapaleńców, którzy potrafią zrobić nie tylko smaczne piwa i octy, ale także musztardę. Od 2013 warzą piwa, browar jest w 100 % zasilany energią ze słońca, dbają o środowisko, wspomagają lokalną naturę i kulturę, sadzą stare gatunki jabłoni, z których robią soki, właściwi ludzie na właściwym miejscu. A ponieważ robią tylko to co lubią, musztarda wychodzi im jedyna w swoim rodzaju, oczywiście na occie piwnym, bez dodatków chemicznych, konserwantów, kolorantów i cukru.
Nie wiem, na początku dla mnie to było trochę niepoważne nazywać musztardę „Dwa Misie”. Może jeszcze dwa misiaczki? Słodkie, malutkie, grubiutkie; przytulanki każdego dziecka. Albo mili, starsi panowie z brzuchem (piwnym nomen omen) nazywani tak przez swoje miłe małżonki (kobiety nigdy nie są starsze). Jakby moja żona chciała tak do mnie powiedzieć, to od razu wiem, że małżeństwo przechodzi kryzys… No takie skojarzenia. I to moje narzekanie miałoby sens, gdyby nie banalna wiedza, że to kontynuacja piwa o takiej nazwie, co można wyczytać na etykiecie. No można, ale co sobie po polsku ponarzekałem w myślach, to moje…
Po otwarciu już wiadomo dlaczego Ursa Maior nazywają tak swój gorczycowy sos. Lubią kulinarne niespodzianki… To rzeźnia, to jatka, to środek zabijający wszelkie zarazki na podniebieniu, to pasta wypalająca trzewia, to środek, przed którym nasze własne kwasy żołądkowe uciekają, a zęby błagają o pomoc. Myślę, że to doskonały sposób, żeby odstraszyć niedźwiedzia na leśnej drodze czy połoninie, zostawić mu otwarty słoik musztardy do skosztowania. Zanim się otrząśnie, zdążymy uciec… . Musztarda jako część ekwipunku bieszczadzkiego wędrowca?
Dawno, naprawdę dawno nie jadłem tak wściekłej musztardy, nazwanej dla niepoznaki „Du Ursoj”, „Duo Ullamcorper”, „Zwei Baeren”, „Deux Ours” czy z islandzka – „Tveir Birnir”. Nie wiem dlaczego nie piszą ostrzeżeń na etykiecie – „w dużych ilościach groźne dla zdrowia – jesz na własną odpowiedzialność”, „jedzenie jednego słoiczka tej musztardy dziennie, prowadzi do szybkiej śmierci samobójczej, skonsultuj się z lekarzem”, albo „spotkanie z naszą musztardą jest równie groźne jak spotkanie niedźwiedzia w Bieszczadach”. I jeszcze ta perwersyjna naklejka na denku – „można jeść łyżeczką” 🙂
A tu nieświadomy zagrożenia, zjadłem łapczywie całą łyżeczkę musztardy (wiadomo – drewnianą). Gdyby się nazywała „Dwa Groźne Niedźwiedzie” „Dwóch Drapieżników”, to przecież bym uważał, kosztując. Ciśnienie wzrosło radykalnie, twarz ogorzała, gardło przestało boleć, łzy napłynęły. Później próbowałem z żytnim chlebem posmarowanym dwoma misiami, na to plasterek goudy (po niderlandzku nasze dwa misiaczki to – twee beren), nie bardzo pomogło. Wymieszałem dokładnie słoiczek, co zawsze pomaga, bo ostre aromaty się uwalniają. Nie zadziałało. Czekam tydzień aż trochę wywietrzeje, żeby dokończyć nierówną walkę z bieszczadzkimi duchami ursa… (aż się boję spróbować ich kultowych cukierków – krówek).
Sumując; mega ostra, treściwa, mocno zbudowana musztarda, uderza intensywnym zapachem, który powoduje lekkie łzawienie, jej bazą nie jest tylko czarna gorczyca, ale też charakterystyczny ocet i gorczyca żółta. Nie jest słona jak duża część musztard ostrych w stylu Dijon, nie jest tak jednorodna ani idealnie zmielona (na szczęście), bo to bieszczadzka wersja gorczycowej pasty.
Ręczne robótki dla fanów musztardy rzemieślniczej, ostrej przygody z misiami. Ręcznie mielona, ręcznie mieszana, ręcznie nalewana, ręcznie zamykana. Warta swojej ceny, bo mały słoiczek starcza na bardzo długo.
Nie jest wskazana dla ludzi z nadwrażliwym układem trawiennym, bojących się śmierci na szlaku, samotności w górach, ludzie z wysokim ciśnieniem powinni jeść jej niewiele, ale za to codziennie, bo gorczyca obniża ciśnienie. Gratka dla odważnych poszukiwaczy bieszczadzkich smaków.
PS. Edycja limitowana i sprzedawana tylko w limitowanych miejscach, z czego jestem dumny :-}
Będąc w Bieszczadach, koniecznie trzeba ich odwiedzić w Uhercach Mineralnych, kupując nie tylko wyborne piwa, ale także ocet, przetwory i oczywiście musztardę.
Na grafice wykorzystano motyw z etykiety piwa Ursa Dwa Misie autorstwa Ryszarda Kai, słynnego grafika i plakacisty.